Bardzo się cieszę, że za namową mojej żony mogłem uczestniczyć w tegorocznych „Michałkach”, spotkać się z Wami wszystkimi, rywalizować i reprezentować lokalną społeczność. Mimo, że kurz na trasie tegorocznych „Michałków” dawno opadł, moje wspomnienia są nadal bardzo żywe, a zaskoczenie i wzruszenie nadal ogromne.
Będąc na stadionie nie byłem w stanie powiedzieć do Państwa nawet jednego słowa, dlatego pozwoliłem sobie napisać teraz. Chciałbym w imieniu syna Michała, żony Małgorzaty i całej mojej rodziny bardzo serdecznie podziękować za ten ogromny, płynący z serca dar. Dziękujemy za Państwa ofiarność, zainteresowanie , dobre słowo oraz współczucie. To nieczęste w naszym zabieganym, szybkim świecie. Szczególnie dziękuję inicjatorom tej akcji Jolancie i Tomaszowi Kaczmarkom, Elżbiecie i Markowi Witkiewiczom , Piotrowi Kurkowi oraz wielu innym, których mam w sercu, a nie jestem ich w stanie tutaj wymienić.
Pozdrawiam bardzo serdecznie i wierzę, że nasz syn – Michał podziękuję Państwu niedługo osobiście.
Niech się Wam koła i noga lekko kręci!
Jarosław Paszczyński