Początki

czyli CO BYŁO W WIELENIU PRZED MARATONEM

Istnieją poważne dowody występowania kolarstwa górskiego w okolicach WIELENIA już w późnym neolicie.  Wbrew obiegowym [i całkiem nieuzasadnionym] opiniom rower pojawił się tu krótko przed wynalezieniem koła. Ten paradoks czeka na jakieś sensowne wyjaśnienie – my tymczasem sięgniemy głęboko w przeszłość i cofniemy się do czasów pierwszych zawodów CROSS COUNTRY „Michałki” w Dębogórze. Odbyły się one w czasach gdy większość prowincji rzymskich nie dysponowała nawet przybliżonym szkicem pojazdu nazywanego tu przez okolicznych bikerów „rowerem górskim” – a mianowicie w pamiętnym roku 2001.

29 września onego roku na starcie pętli o długości 7600 m stanęło  63 zawodników. Oto kilka znalezisk z okolic Wielenia dokumentujących to wiekopomne wydarzenie:
CROSS COUNTRY „Michałki” w Dębogórze – 2001

Potem było już coraz lepiej i szybciej. Kolejny wyścig odbył się 28 września 2002 roku. Dzięki hojnym sponsorom [THULE !] na starcie pojawili się zawodnicy, którzy przyjechali wygrać coś konkretnego. A warto dodać, że samochodowe bagażniki do rowerów firmy THULE to najwyższa półka…
CROSS COUNTRY „Michałki” w Dębogórze – 2002

I wreszcie nadszedł rok 2003. Zaczęła dojrzewać myśl MARATOŃSKA… ale nie uprzedzajmy faktów. Jakby nigdy nic, 29 września pojechał zwykły w tych okolicach wyścig:
CROSS COUNTRY „Michałki” w Dębogórze – 2003

Aż wreszcie STAŁO SIĘ: nadeszła ERA MARATONU. Rozpoczęły się skomplikowane, trwające wiele miesięcy przygotowania. Negocjacje z Nadleśnictwami połaczone z wizjami lokalnymi. Trudne do wyobrażenia rokowania z policją zabezpieczającą przecięcia trasy maratonu z drogami publicznymi. Przekonanie straży pożarnej, że maraton to także ich problem. Przejazdy próbne w wykonaniu tzw. przedmaratończyków [patrz: przedskoczek] w celu zbadania stopnia przejezdności Puszczy Drawskiej w różnych warunkach atmosferycznych. Badanie reakcji okolicznej ludności na kilkusetprocentowy wzrost gęstości bikerów na metr bieżący Puszczy. Powiedzmy sobie szczerze: wymęczony biker po przejechaniu maratonu nawet nie przeczuwa, że jego organizacja była znacznie bardziej wykańczająca… Wyglądało to tak:
PRZYGOTOWANIA DO MARATONU „Michałki” – 2004

… a potem był już TYLKO MARATON!